w rowery trzy dziś fule pojechały w trasę na błoto piach kamienie kartofliska i inne takie fajne niedogodności...
w Dobieszkowie spotkaliśmy koleżeństwo XC, kilka osób znanych jednemu z trzech jadących... i tekst roku ej jedziecie z nami... nie my z fulowcami nie jeździmy
to pojechaliśmy dalej, dziś kąpiel w Moszczenicy bo zaliczyłem tak cudna glebę w błocie, że Doktor ważył z 20 kg więcej...
dziś powtórka z zajęć w błocie... plus piękna białogłowa, która nie wiadomo jak unosiła się nad błociszczem, cała czysta prawie że była, nie to co reszta grona...
plus piękne OTB, bo nagle w drodze w trawie wyrosła dziura zabierająć 3/4 koła, zatrzymując mnie w miejscu tuż opodal :)
najważniejsze, że białogłowa zachwycona była... mówiąc "Chcę jeszcze, chcę więcej"
w większym gronie ruszyliśmy sprawdzić stan błota nad Moszczenica... było wyjątkowo przednie i wyjątkowo śmierdzące hihi i wyjątkowo jakoś tak go dużo było
błota szukać ruszyłem znalazłem - wróciliśmy z Dr.J nieczyści stosownie do domu, ale ale zaliczyliśmy pierwsza glebę w sezonie w łagienikach na ścieżce o punkt geodezyjny, po prostu wywaliło mnie pod kontem 90st w gore tak niespodziewanie że, osoby które jechały za mną nie wiedziały co się dzieje...a zresztą też :), szynka boli teraz zamienicie bo na owym punkcie wylądowała merdddd....
Zawodowo grafik, prywatnie korbami różnych marek kręcę już zgoła 20 lat :) i jakoś tak mi mało :)
A tak prawdę mówiąc to najlepiej jest zgubić się gdzieś w lesie i szukać drogi powrotnej; po GPS sięgamy kiedy słonce zachodzi na niebie...
choć ostatnio nie sięgamy idziemy na żywioł, trenujemy pamięć...