do Łagiewnik na chwilę żeby się od pracy lub do pracy ustosunkować i przemyśleć conieco... a tu jakie zaskoczenie w pewnym miejscu tak pachniało grzybami, że az dziwo bierze... ale że w styczniu tak? że grzybami... no właśnie pachniało i tyle... a poza tym to piękne przedwiośnie mamy...
Slonecznie i kuszaco... co spowodowalo, ze warto sprawdzic jak dzialaja nowe zabawki... Zalozenie calego nowego x9 bylo kwestia czasu... wprawdzie kontrowersje w glowie budzi cienki lancuch i gesta zebatka z tylu, ale co tam warto i tyle.... wprawdzie nie moge sie przyzwyczaic do dzilania biegow ale to raczej kwestia czasu... sadze ze poprostu w nogach zostaly przyzwyczajenia z 9rzedowego napedu.
Generalnie ujmujac, korba sztywna jak cholera czuc doskonale sile jaka wkladamy w pedalowanie, zmina przelozen pod obciazeniem, szczegolnie na podjazdach bezbledna... trigery trosze leniewie dzilaja ale trzeba bedzie je rozebrac i moze przesmarowac.... przednia przerzutka zrzuca bez wzgledu czy pod gore czy po plaskim z wrzucaniem dokladnie tak samo...
za to nowe Elixiry 9 oj sama przyjemnosc, mimo ze nie dotarte jeszce to skubane hamuja perfecto... juz sie boje co bedize jak sie dotra...
summa summarum sadze ze wyjasnie sie w gorach jak to cudo techniki dziala na prawde....
skoro wszystko w piatek bylo ok to w niedziele tez.... pizgalo tak ze wydmuchalo mnie i innnych calkowicie konkretnie... reka zniosla wszystko przepisowo, za to dzis opracowywuje strategie siedzenia na pupie hehehe...
ok zgarnal nas kumpel kumpla, bo ow mial juz skurcze kryzys nielada....
a dzis gardło, i gile....
nie dam sie bede twardy w nastepny weekend tez jade moze krotsza trase... sie okaze
przejechane ierwsze 6km po wypadku do serwisu i z powrotem potem do Pana Kasinskiego co dorobil tulejke do dumpera, bo Dr. Jekyll dostal dreszczy i sie trzas posrodku hheehe
i basen byl cale 25 basenow w 30 minut pierwyj raz od 3 miesiecy....
prawica wymachuje juz sprawniej... nie chadza sama po mieszkaniu juz, bo chyba poznala juz cale hehe...
sezon zamkniety wyrwanym obojczykiem z prawego stawu ramieniowego i zerwanymi wszystkimi wiezadlami, wstawionym kawalkiem tytanu w obojczyk i masa siniakow potluczen i zadrapan
unieruchomiony na pol roku
na rower wroce tak czy siak pytanie w jakim stanie i co da rechabilitacja
miejsce zdazenia lagiwniki kolo stawow przy klasztorze na brukowanej drodze, jadac koleina pokryta liscmi kolo wpadlo na kamien i wystrzelilo mnie na bok i pozamiatane.... najwazniejsze ze zyje i ze rower caly.... cos w prawdzie strzyka w przednim kole jako i we mnie strzyka tez ale teoretycznie caly po jutrze poogladam sobie doktora czy rzeczywiscie caly i czy on tez nie pekniety np....
Zawodowo grafik, prywatnie korbami różnych marek kręcę już zgoła 20 lat :) i jakoś tak mi mało :)
A tak prawdę mówiąc to najlepiej jest zgubić się gdzieś w lesie i szukać drogi powrotnej; po GPS sięgamy kiedy słonce zachodzi na niebie...
choć ostatnio nie sięgamy idziemy na żywioł, trenujemy pamięć...