Wpisy archiwalne w kategorii

Dzienniczek Dr. Jekylla

Dystans całkowity:2414.71 km (w terenie 1760.93 km; 72.93%)
Czas w ruchu:183:57
Średnia prędkość:12.96 km/h
Maksymalna prędkość:60.00 km/h
Suma podjazdów:2765 m
Maks. tętno maksymalne:195 (104 %)
Maks. tętno średnie:165 (88 %)
Suma kalorii:16756 kcal
Liczba aktywności:52
Średnio na aktywność:46.44 km i 3h 36m
Więcej statystyk

Pogięlo mnie do końca... pobiłem się z własną głupota

Czwartek, 29 lipca 2010 · Komentarze(4)
Zmodyfikowana trasa na podstawie Mazowii Zgierskiej... prawie 3 tygodnie bez treningu bo nie było jak... psycha siadła... psycha wstała... to co zrobiłem dało ujście nerwom - bo wczoraj ktoś tak mnie wku.... ze mogłem domy przestawiać, i nadwyżce mocy... tak mnie nosiło cały zeszły tydzień, że trzeba było to gdzieś rozprowadzić... a dziś cóż czuje się jak geriatra... już wiem jak jadą kolesie z I ligi... nie wiem co oni jedzą, co oni pija, co robią im trenerzy, masażyści i cały ten anturaż profesjonalnego rajdera ... wiem jedno, już więcej nie zrobię sobie takiego kuku jak wczoraj.

terenowo

Niedziela, 4 lipca 2010 · Komentarze(0)
załamanie nerwowe minęło i psycha zaczyna powoli dochodzić do siebie :)
niedzielna jazda okazała się całkiem owocna... jest dużo lepiej niż było :)
a było źle nie mogłem na rower patrzeć mimo tego że prosił błagał nic nie pomagało...

Ostatnia szarża do nieba w wzwyż

Środa, 16 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Ostatnia szarża do nieba w wzwyż - dziś rano zmarł mój ojciec, człowiek który kupił mi pierwszy rower, potem następny i jeszcze następny... był mi ojcem, trochę kumplem, trochę wrogiem...

A ja odebrałem dziś nowe zabawki i pierwszy raz w życiu wcale nie potrafię nimi cieszyć.

Baczyński napisał "Czy to była kula synku - czy ci serce pękło", moje
dziś pękło z łomotem...

uziemiony

Piątek, 11 czerwca 2010 · Komentarze(0)
pogoda piękna wręcz wzorcowa i nici... łańcuch trzeba nowy bo stary już zaniemógł potężnie i kasetę też - po inspekcji wyszło na to że zjechana niemiłosiernie...

ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło w PN przywiezie pan kurie nowe zabawki - także zakładamy i brykamy :)

monotematyczne poszukiwanie błota

Niedziela, 6 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Wyruszyłem dziś przed południem w stronę Dobieszkowa. Tocząc się starą Mazowią i sobie znanymi ścieżkami byle jak najdalej od tego paskudnego czarnego cosia zwanego asfaltem. Miło i przyjemnie tocząc w pogoni za hehe doskonałą średnią dzienna (zresztą to jakaś głupota wyciskanie tej średniej o czym dalej).
W Dobieszkowie nadzieja na błotko i jaki zawód - błota brak wyschło.
Nic to dalej nad Moszczenicę, nad moją ulubioną ścieżkę.Omijamy obrzydliwe asfalty strykowskie i do Swędowa i do lasu. Na początku wszystko spokojnie poza jedna wielką dziurą którą ktoś wykopał na środku ścieżki. W sumie nie dziwię się skoro jakiś baran jeździ ścieżką na motorze crosowym. Choć jak się w nią wpakuje to chyba już raczej nie pojedzie nigdzie dalej...

Jadąc dalej wpadamy w las w wzdłuż ścieżki przed siebie... po chwili pojawia się kolejny rower pan krzyczy czy tu sie da przejechać - da da odpowiadam. I tu zaczyna się wycinanie średniej przejazdu im dalej tym większe błoto, tym więcej przepraw przez kolejne dopływy czy też spływy wody z lasu. Ta metoda Doktor J. urąbany pprzednie jako i ja po same kolana hehe... Pan za mną dzielnie mi towarzyszył... bo właściwie to była jedyna droga. . Tak po godzinie z hakiem z buta niż z koła udało się wyjechać na jakąkolwiek drogę :)

Krótka pogawędka z panem i do widzenia - reperować średnią i do Łodzi hola... W końcu małe opłukanie się w zimnej nieco kałuży przed A2 błotko zaschło i zaczęło piec jakoś tak niefajnie w łydeczki...

Po chwili w sumie Łagiewniki i miodowe pod modrzewiem, obiad i do domu...
po drodze akt litości umyłem Doktorka bo jakoś tak z parę kilo był cięższy od owego błota... potem w domu umyłem siebie i zaprzyjaźniłem się z poduszką bom padł jak mucha :)

z kuzynem

Sobota, 5 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Z kuzynem się ustawiliśmy na niewielkie brykanie... no i pobrykaliśmy...
pogadaliśmy... jak to z rodzinką miło było :)